Wojna o SEOBlipa
Pół roku temu, zachęcony możliwościami API serwisu mikroblogowego Blip.pl stworzyłem serwis, który miał agregować statusy osób obserwujących specjalne konto-bota i tworzyć w nich linki przyjazne wyszukiwarkom. Serwis odniósł spory sukces (na dzień dzisiejszy konto SEOblip’a zajmuje 34 pozycję w rankingu TOP100), nawet pomimo tego, że od trzech miesięcy prawie w ogóle nie działa…
Muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiego zainteresowania tym narzędziem. Gdy go tworzyłem tag SEO na blipie obserwowało około 20-30 osób i myślałem, że tylko te osoby będą nim zainteresowane. Jednak popularność SEOblipa rosła szybciej niż popularność tagów #SEO czy #pozycjonowanie.
Jednym słowem zrobił się buzz i mój skrypt aktualizacji danych mógł nieco obciążać serwery blipa. Jako – bądź co bądź – aktywny użytkownik tego mikrobloga również nie byłem zadowolony z częstych problemów z połączeniem z serwerem, więc nie protestowałem gdy pewnego dnia reuptake oznajmił mi, że muszą na jakiś czas zablokować bota.
Poprawiłem skrypt i zmieniłem ustawienia aktualizacji, grzecznie poczekałem aż blip rozwiąże inne problemy przeciążające serwery (odłączenie mojego bota niewiele pomogło) i wysłałem maila z prośbą o odblokowanie IP.
Po kilku mailach i prywatnych zapytaniach do ekipy blipa przez ok. trzy miesiące nie dostawałem odpowiedzi (spychologia stosowana?) aż wreszcie kilka dni temu - 30.10.2009 - otrzymałem informację:
Niestety, tej ani innych podobnych aplikacji nie mamy zamiaru odblokowywać.
Nie rozumiem podejścia ekipy blipa. Czyżby byli uprzedzeni do wszystkiego, co zaczyna się na SEO? SEOblip – aplikacja, która pobiera tylko wpisy użytkownika, który wyraźnie wyraził taką wolę (przez dodanie konta bota do obserwowanych) jest blokowana, a blipcast czy blipi – agregatory całego blipowego contentu mogą pobierać wpisy użytkowników bez ich zgody?
A może layout SEOblipa jest za mało web-dwa-zerowy???
Jedyne rozsądne wytłumaczenie tego zachowania znajdziemy jednak w regulaminie blipa. Jak słusznie zauważył Bartek Krzemień – blip przywłaszcza sobie treści tworzone przez użytkowników serwisu i pozbawia ich praw autorskich.
Jednym słowem – blip nie musi udostępniać zewnętrznym aplikacjom treści nawet jeżeli ich twórca ma taką wolę, gdyż blip jest jedynym prawnym właścicielem tych treści. Z drugiej strony – nawet jeżeli nie chcesz aby Twoje treści znalazły się na innych serwisach (wykorzystujących API blipa) – nie możesz tego zabronić, bo nie są to Twoje treści.
Paranoja? A to Polska właśnie. Twitter – amerykański pierwowzór blipa – pozwala użytkownikom zachować prawa autorskie do własnych wpisów.
Jagodziński to nie bóg i cezar
Na szczęście żyjemy w państwie prawa i ekipa blipa nie jest jedyną nieodwołalną instytucją sprawczą. W mojej opinii regulamin blipa narusza zbiorowy interes konsumentów, a to kwalifikuje się do zgłoszenia do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. (A może nawet do Państwowej Inspekcji Pracy – skoro wszyscy pracujemy dla blipa )
18 sierpnia wysłałem w tej sprawie maila do UOKiK, jednak do dziś nie uzyskałem odpowiedzi. Podejrzewam, że to pierwsze tego typu zgłoszenie i urzędnicy nie za bardzo wiedzą, co z tym zrobić. A że mail był wysłany tylko raz – olali sprawę, bo gdzież tu „zbiorowy interes konsumentów”, skoro tylko jeden się zgłasza?
Załóżmy że blipujesz i jesteś (lub będziesz) osobą sławną. Na dzień dzisiejszy - blip może zbić majątek np. na wydaniu drukiem Twojego mikro-bloga bez Twojej zgody, a Ty nie dostaniesz z tego ani grosza. Ciekawa perspektywa? Dla mnie nie za bardzo…
Jeżeli więc dzielisz się na blipie ciekawymi treściami, uważasz że są coś warte, albo po prostu wkurza Cię wyzyskiwanie „małych użytkowników” przez „wielkie korporacje” (blip należy do Gadu-Gadu S.A.) – wyślij na adres e-mail następującej treści:
Szanowni Państwo,
Jestem użytkownikiem serwisu www.blip.pl i mam obawy, czy serwis ten nie narusza zbiorowego interesu konsumentów (w tym także i mojego).
Konkretnie chodzi o §7 regulaminu dostępnego pod adresem http://blip.pl/pages/rules :1. Użytkownik poprzez umieszczenie materiałów w Serwisie wyraża zgodę na wykorzystanie tych materiałów przez innych Użytkowników w zakresie ich osobistego użytku.
2. Użytkownik udziela Gadu-Gadu S.A. prawa do nieodpłatnego korzystania i rozpowszechniania, a w szczególności prawo do kopiowania, publikowania, dystrybucji, modyfikacji, przekładu oraz wykorzystania w inny sposób, na jakimkolwiek polu eksploatacji wszystkich materiałów dostarczanych do Serwisu - nawet po jego rezygnacji bądź usunięciu Użytkownika z Serwisu.
3. Użytkownik Serwisu uprawniony jest do korzystania z materiałów umieszczonych w Serwisie jedynie w zakresie własnego użytku osobistego. Wykorzystywanie tych materiałów w innym zakresie jest niedopuszczalne - chyba, że na podstawie odpowiedniego upoważnienia udzielonego przez uprawnioną osobę.W zapisie tym zauważam dwie nieprawidłowości:
1. Punkt 2., czyli udzielenie Gadu-Gadu S.A. praw nawet po rezygnacji bądź usunięciu Użytkownika z Serwisu.
2. Razi tu brak ochrony praw autorskich użytkowników tworzących treść serwisu. Jako aktywny użytkownik chciałbym, aby moje prawa autorskie do treści umieszczonych w serwisie zostały zachowane (nie mam zamiaru oddawać tych praw za darmo), jak również chciałbym mieć możliwość wyeksportowania tych treści i przetwarzania we własnym zakresie.Proszę o udzielenie odpowiedzi, czy powyższy przypadek kwalifikuje się do złożenia skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jeżeli tak - proszę ten list potraktować jako oficjalne złożenie skargi na Gadu-Gadu S.A. Jeżeli natomiast forma, w jakiej przedstawiłem skargę jest niewystarczająca, mogę ją wysłać tradycyjną pocztą.
Z poważaniem,
[Twoje imię i nazwisko, adres, telefon i e-mail]
Myślę, że jak Urząd dostanie kilkanaście/-dziesiąt takich listów, w końcu komuś tej odpowiedzi udzieli (proszę wtedy tę osobę o pozostawienie tutaj komentarza). Jeżeli uważasz, że sprawa jest naprawdę ważna – wykop proszę ten wpis (link znajdziesz w ramce poniżej) – niech jak najwięcej osób dowie się o tym i podejmie działanie.
Jednocześnie dziękuję wszystkim osobom, które do tej pory zaangażowały się w reaktywację SEOblipa poprzez ustawienie statusu #zostawcieseoblipa. Mam nadzieję, że wspólnie powalczymy jeszcze o to narzędzie, a może nawet o całkowitą przemianę blipa na bardziej przyjaznego wyszukiwarkom?
Wpisy podobne do "Wojna o SEOBlipa"
- No related posts
dnia 2 November 2009 roku o godzinie 18:08
Hej,
Ten problem z treściami dotyczy większości serwisów. On jest w regulaminach po to, aby zabezpieczyć się przed kopiowaniem danych przez wyszukiwarki, innych ludzi, boty i zdarzenia wycieku prywatnych danych. Wtedy serwis może odpowiedzieć, że on nie gwarantował zachowania poufności, tzn. konkretnie, że zgodził się w domyśle na upublicznienie, bo zgodnie z regulaminem miał takie prawo. Rozkminiałem to przy okazji badania regulaminu innego serwisu społecznościowego, od którego wolę ostatnio Facebooka.
Nie wiem, czy potrzebnie pisałeś do UOKiK – chodzi mi o dwie rzeczy: Twoją motywację i inną ustawę. W kwestii motywacji, to trochę tak wygląda, jakbyś chciał się odgryźć za to, że źle Cię potraktowano, a przecież Blip.pl nie jest państwowym tworem, tylko prywatnym i można komuś odmówić usługi/obsługi, jeśli jest ona nietypowa.
Inna kwestia to ustawa, a konkretnie Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a konkretnie artykuł 41, w którym czytamy:
3. Nieważna jest umowa w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości.
4. Umowa może dotyczyć tylko pól eksploatacji, które są znane w chwili jej zawarcia.
A więc regulaminy dotyczące przeniesienia praw do kopiowania jakiejś twórczości (tu jest haczyk, musi to być utwór! ale jak długo się ma wpisy w blogu czy czymśtam to utworem może być powstały w ten sposób “pamiętnik”), podpadają pod ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ona precyzuje, że wymagane jest wyrażenie oświadczenia woli twórcy w stosunku do konkretnego utworu, który już istnieje.
Moim zdaniem znaczy to, że zapisy w regulaminach dotyczące udzielania praw do dysponowania utworami i ich kopiowania (autorskie prawa majątkowe) są w tym miejscu niezgodne z ustawą, a więc w tych konkretnych punktach z mocy prawa nieważne (za kodeksem cywilnym, który mówi, że punkty umowy stają się nieważne a nie cała umowa, gdy występuje nieprawowitość jakichś). Warto by spytać jakiegoś prawnika, jak on to widzi, a konkretnie, czy zapisy takie podpadają na pewno pod wymienioną ustawę.
dnia 2 November 2009 roku o godzinie 18:16
Apropos obawy o przetwarzanie własnych wpisów we własnym zakresie, to żeby się zbyć tych praw, wymagana byłaby umowa pisemna przeniesienia praw autorskich z zastrzeżeniem wyłączności. Bez tego zastrzeżenia jako autor dalej możesz dysponować dziełem bez przeszkód, mimo, że ktoś Ci zapłacił za utwór.
dnia 2 November 2009 roku o godzinie 19:37
Na pewno wyślę list do dziennika internautów, ciekaw jestem też komentarzy osób z centrumpr i goldenline sprawę z chęcią nagłośnię
dnia 2 November 2009 roku o godzinie 21:05
Urzad nie jest od rozpatrywania spraw indywidualnych. Czyms takim zajmuje sie Federacja Konsumentow, wiec reakcji UOKiKu sie nie spodziewaj.
dnia 3 November 2009 roku o godzinie 09:05
@siefca: dzięki za wytłumaczenie pewnych kwestii prawnych Co do mojej motywacji: może nie tyle chcę się “odgryźć”, co zagwarantować osobom, które dodały konto bota do obserwowanych, że usługa którą zamówiły będzie działać.
Wiem, że blip nie jest państwowym tworem i nie musiałem zakładać tam konta, ale drażnią mnie niekorzystne zapisy w regulaminach (których autorzy zdają sobie sprawę, że nikt regulaminów nie czyta). A UOKIK to jedyna znana mi organizacja działająca na rzecz konsumentów (wszak jesteśmy konsumentami mediów).
@stef może źle się wyraziłem - za sprawą UOKIK’u chcę wymusić na blipie zmianę regulaminu, a nie odblokowanie bota. Jak zmienią regulamin na korzystny dla użytkowników - będą musieli odblokować bota (chyba że znowu wykorzystają jakieś kruczki prawne).
dnia 6 December 2009 roku o godzinie 23:23
no i ^seoblip skasowany
dnia 8 December 2009 roku o godzinie 14:36
żal… to po prostu zbieranina kolesi, jak jakiś api-twór promuje bardzo blipa to im obciążenie nie przeszkadza, jak coś jest bardziej dla użytkowników to mówią do widzenia…