Nie takie Google straszne (AdWords)
Muszę przyznać, że na szkolenie z AdWords szedłem z pewnym sceptycyzmem. Czy prowadzący powiedzą coś więcej, niż jest napisane w pomocy Google? Czy będzie mnie stać na poprowadzenie zyskownej kampanii AdWords otrzymując jedynie wynagrodzenie z programów partnerskich? Czy może AdWords jest przeznaczone jedynie dla wielkich korporacji i w pojedynkę, z małym budżetem nic nie osiągnę?
Takie wątpliwości miałem jeszcze 48 godzin temu. Dziś patrzę na Google AdWords ze znacznie większym optymizmem.
Moje doświadczenia z tym systemem reklamy sięgają co prawda 2006 roku, kiedy to uporczywie wykorzystywałem kupony Google w promocji swoich stron i programów partnerskich, ale od czasu wprowadzenia QualityScore jakoś przestałem się tym tematem interesować.
Jednak ostatnie zawirowania pozycji, które spotkały moje strony uświadomiły mi, że prędzej czy później i tak będę musiał zapłacić Googlom za promocję. Czas więc dowiedzieć się, jak zminimalizować te koszty i zmaksymalizować własny zysk.
Pierwsza część szkolenia nie była jakoś specjalnie odkrywcza. Oprócz wprowadzenia do marketingu w wyszukiwarkach, głównym tematem było łopatologicze wytłumaczenie krok po kroku podstawowej rejestracji w AdWords. Niby nic ciekawego, ale w niektórych punktach ukazywały się takie niuanse, że nie byłoby sensu szukać godzinami odpowiedzi w pomocy lub czekać kilka dni na odpowiedź od Google - wystarczyło zadać pytanie prowadzącemu i już “byliśmy w domu”.
Dalsza część szkolenia - poziom średniozaawansowany - wyglądało znacznie ciekawiej. Bartek Berliński przekonał mnie, że raporty nie gryzą, że Analytics to bardzo przydatne narzędzie oraz oczywiście - jak je wykorzystać w kampaniach. Chyba zrezygnuję z mojego autorskiego rozwiązania i przerzucę się całkowicie na Google Analytics
Duży plus należy się również Czarkowi Lechowi za lekkie wyjście poza tematykę szkolenia i przybliżenie uczestnikom zagadnienia użyteczności stron internetowych. Najlepsza reklama AdWords nie zadziała, jeżeli strona nie będzie prawidłowo działać (tzn. np. zbierać zamówienia).
Jednak największą wartością tego szkolenia były przykłady z życia i możliwość zadawania pytań prowadzącym (zarówno podczas wykładu jak i w przerwach). Takie zderzenie teorii z praktyką od razu poszerza pogląd na cały mechanizm AdWords i nie musimy tracić czasu i pieniędzy na testowanie wszystkiego na własnej skórze.
Podsumowując - jestem ze szkolenia bardzo zadowolony. Odnoszę dziwne wrażenie, jakbym odbył to szkolenie za darmo, choć w rzeczywistości zapłaciłem przecież za nie całkiem niezłe pieniądze. Z jednej strony jest to efekt otrzymania kuponu Google AdWords za 200 zł (54% ceny szkolenia), z drugiej - ogromnej wiedzy i doświadczenia, które zdobyłem od prowadzących. Wiedzy tej nie da się jakoś dokładnie wycenić, ponieważ oszczędności, które z niej wynikną zależą od skali działań w AdWords. Jednak nawet przy mojej, małej skali, oszczędności te będą znacznie większe niż całkowita cena szkolenia
P.S. Razem z prowadzącymi przygotowaliśmy dla czytelników mojego bloga małą promocję. Możesz otrzymać 5% rabatu na szkolenia w Krakowie, Warszawie i Poznaniu. Wystarczy, że zamówisz szkolenie do poniedziałku (9.03.2009) do godz. 23:59, a w pole “Dodatkowe uwagi/rabaty/promocje:” podasz hasło: iLink
P.S.2. Mam nadzieję, że w kolejnej edycji w Gdańsku odbędzie się również szkolenie zaawansowane. Jeżeli jednak jesteś z Warszawy lub Poznania - możesz już teraz odbyć szkolenie podstawowe lub/i zaawansowane z 5% rabatem.
Wpisy podobne do "Nie takie Google straszne (AdWords)"
- No related posts
dnia 5 March 2009 roku o godzinie 15:19
[...] byłem na tym szkoleniu w Gdańsku. Moją recenzję znajdziesz na blogu o pozycjonowaniu Kategorie: marketing w wyszukiwarkach [...]